Kursy Nauczycielskie Kundalini Jogi – Asura Harbhajan Singh Kalsa


Asura Harbhajan Singh Kalsa i jego Kursy Nauczycielskie Kundalini Jogi 

Tak zwany Kurs Nauczycielski Kundalini Jogi jest praktycznie bezwartościowym kursem New Age z jego tak zwanej ciemnej strony mocy. Nie wiele wspólnego ma z Jogą, a już wcale nie ma związku z Kundalini Jogą. Nie ma nawet podstawowych praktyk z prawdziwej indyjskiej Kundalini Jogi. Za to dużo zdeformowanych sikhijskich rytuałów przerobionych na ćwiczenia, bardzo krytykowanych przez Sikhów jako rodzaj obrzydliwej profanacji. Dokąd trafią po śmierci ci, którzy deformują i profanują sikhizm, a do tego oszukują chamsko jakoby nauczali Kundalini Jogi? Na pewno do jakiś mrocznych podziemi (patala) i lochów (naraka-loka), za karę, za swoją głupotę i wszelkie oszustwa oraz błazenadę. Z astrologii wiadomo, że tak zwana astrologiczna Era Wodnika rozpocznie się dopiero około 2597 roku, zatem nie ma powodu aby trenować Nauczycieli Epoki Wodnika, którzy tej Epoki nie dożyją nawet. Epoka Ryb jeszcze długo potrwa i wie o tym każdy astrolog, co umie ręcznie lub komputerowo policzyć kiedy Punkt Barana prejdzie z gwiazdozbioru Ryb w gwiazdozbiór Wodnika. 

harbhajan-singh-kalsa-1960

Samo używanie słowa „technologia” w stosunku do ćwiczeń mających mieć powiązanie z Jogą – to jakaś skrajna głupota i profanacja (typowa dla asurów, tytanów, demonów). Ale ćwiczenia niejakiego Bhajana to dosłownie bajania, że to coś ma związek z Jogą. Jego wymysły nawet koło Jogi nie stały, a on sam nigdy nie praktykował Jogi, nawet tej fitnessowej zachodniej. Od prawdziwego Guru z Jogi nie miał żadnej nauki ani przekazu. Jest oszustem finansowym i niczym więcej, a do tego sprytnym bajerantem bo jego organizacja za jego nadużycia seksualne wypłaciła wiele milionów dolarów odszkodowań. Pseudo Kundalini Joga Bhajana to oszustwo kalifornijskie, gdzie ogłupione panienki tańcują przed seksaulnymi zombie jakieś pseudo tańce, które z tańcami joginów (Śiwa Dances, Tandawą) nie mają nic wspólnego – wszystko dziadostwo z USA, a nie Joga z Indii. Ani to Joga ani to Sikhizm – zwykły shit (gówno) z ciemnej i parszywej strony New Age. Całkowicie z punktu Jogi tradycyjnego bezwartościowe i wprowadzajace w błąd oraz ogłupienie oszustwo finansowe (podobne do piramidy finansowej tylko że żeruje na naiwnych zainteresowanych rozwojem osobistym i wschodem). 

Tak zwany Kurs Nauczycielski Kundalini Jogi „Nauczyciel Ery Wodnika” promowany przez 3HO powstał pod osobistym prowadzeniem Yogi Bhajana jako trzystopniowy program:

Czytaj resztę wpisu »

W KOŃCU OSZUST MADHUSUDAN OTRZYMA PRAWDZIWEGO KONKURENTA!


Jeszcze jeden absolwent, takz wany były student Sai zamienia się w Sai Babę. Nazywa się Prithvi Raj, a był studentem Mirpuri Musical College w Prasanthi Nilayam. Dobrą rzeczą w nim jest to, że nie miał żadnych planów przejściowych, przygotowujących umysły ludzi, testujących lanie wody (wodolejstwo), pomijając to wszystko, co od razu pojawia się na ekranie w swoim pomarańczowym stroju.

Prithvi Raj – kolejny kanalarz oszukańczy kanałujący Sathya Sai Babę

W przeciwieństwie do Madhusudhana, który powiedział, że słucha Swamidźi i otrzymuje od Swamidźi instrukcje, ten Prithvi Raj wydaje się być bardziej bezpośredni. Wszyscy widzieliśmy, jak oszust Madhusudhan otwierał przed rzekomym duchem Swami Sathya Sai Baby puste drzwi samochodu, którego nikt poza nim nie mógł widzieć ani słyszeć. Głupio jak wielu tak zwanych wielbicieli, pseudo wielbicieli, wpadło w jego pułapkę tandetnego spirytyzmu, channelingu i kanalarstwa (kanałowania). Do jego przestępstwa przyczynił się niejaki Nasimha Murthy i jego gang biznesowy.

Madhusudan, jak każdy inny oszust, posługiwał się nazwiskiem Swamidźi, aby prowadzić luksusowe podróże luksusowymi samochodami w pierwszej klasie, która jest pięciokrotnością ceny ekonomicznej, używa helikoptera, jakby urodził się z platynową łyżką, a jego pragnieniem jak i Narasimhy Murthy’ego jest podróżowanie flotą samochodów prywatnych, a zamiary tych „siekacze” (rabusiów) zostały spełnione poprzez eksplorację niewinnych wielbicieli Saibaby i ich uczuć. Wszyscy widzieliśmy, jak od słuchania i oglądania Swamidźi stał się samym Swamim.

Ostatnim gwoździem do trumny było ogłoszenie sumeet tapoo, kiedy w listopadzie 2018 roku oświadczył, że zobaczenie Madhusudana to nic innego jak zobaczenie Bhagawana Sri Sathya Sai Baby! Aby popełnić oszustwo, Madhusudan oświadczył również, że Swamidżi będzie żył „w nim” przez następne 10 lat. To tylko podsumowanie sekwencji tak zwanych oszustów popełnianych w przestępczym ciągu.

Czytaj resztę wpisu »

Madhusudana Naidu można określić mianem „duchowego oszustwa” i „duchowego fałszerza


Termin „oszustwo finansowe” wymaga dowodu potwierdzającego oszustwo przed sądem. Uznałem za stosowne odtworzyć moje komentarze na Facebooku w formie osobnego wpisu. Treść wcześniejszych komentarzy z FB to (wersja nieco zmodyfikowana):

W mojej opini oszustwo to bardzo mocne określenie, które ma typowo karne konsekwencje finansowe. Jeśli ktoś nie ma mocnych dowodów na takie wykroczenia finansowe, które są sprzeczne z prawem obowiązującym w danym kraju, i nie stanie przed sądem, nie sądzę, że można powiedzieć, że grupa Muddenahalli jest zaangażowana w oszustwo finansowe.

Moje zastrzeżenia wobec grupy Muddenahalli dotyczą obszaru Madhusudan Rao Naidu. PRZECIWKO publicznie ogłaszanym naukom i instrukcjom rzekomo od Bhagawana Śri Sathya Sai Baby, twierdząc, że jest tak zwanym komunikatorem (po polsku kanalarzem, channelingowcem), a czasami zachowując się tak, jakby to Bhagawan wszedł w jego ciało i czynił cuda jak Lingodbhavam. Swoimi czynami Madhusudan Rao Naidu wprowadza w błąd tysiące wielbicieli Sathya Sai Baby na całym świecie, używając ŚWIĘTEGO Imienia Bhagawana Śri Sathya Sai Baby.

Nie miałbym zastrzeżeń w tym względzie, gdyby Madhusudan Rao Naidu nauczał we własnym imieniu lub w imieniu takim jak Madhu Baba. Jeśli chodzi o sprawę sądową, nadal jestem zdania, że Madhusudan Rao Naidu powinien zostać postawiony przed indyjskim sądem (a być może także w innych krajach, takich jak Singapur i Malezja) za nieuprawnione używanie (niewłaściwe używanie i nadużywanie) imienia Bhagawana Sri Sathya Sai Baba. Myślę, że jest to typowy przypadek kradzieży tożsamości.

Jestem nieco rozczarowany, że Sri Sathya Sai Central Trust (SSSCT), upoważniony organ w Indiach w tej sprawie, nie rzucił wyzwania Madhusudanowi Rao Naidu w tej sprawie przed indyjskim sądem, a przecież SSSCT ma w swoim zarządzie luminarzy prawa, w tym byłego sędziego Sądu Najwyższego. Nigdy nawet nie wszedłem do sądu, indyjskiego ani zagranicznego! Akceptuję zatem, że rada nadzorcza SSSCT ma ogólnie znacznie większą wiedzę ode mnie na temat spraw sądowych w Indiach (bardzo kosztowne bywają).

Czytaj resztę wpisu »

Waldemar Majkutewicz – troll ze Szczecina co udaje jasnowidza


Udaje jasnowidza i uzdrowiciela ale nie ma pojęcia o tym w czym oszukuje

Z uporem maniaka lub schizofrenika twierdzi, że potrafi uzdrawiać na odległość, ale na samym pacjencie jak „odkrył” to mu nie wychodzi, nie on jeden zresztą, gdyż jest tylko przypadkiem szczególnym nieuctwa w dziedzinach wiedzy tajemnej. Generalnie, w uzdrawianiu, w bioenergoterapii i leczeniu duchowym, od zawsze zasada jest taka, że jak ktoś nie umie uzdrawiać dotykiem, bezpośrednio, to nie umie też z odległości i na pewno nie jest przyczyną sprawczą uzdrowień. I wszystko wiadomo o rojeniach takich nawiedzonych osób jak niejaki Waldemar Majkutewicz ze Szczecina

Waldemar_Majkutewicz

Wystarczy jedno spojrzenie prawdziwych jasnowidzów, aby wiedzieli z czym mają do czynienia, chociaż twarz delirycznego alkoholika skrzyżowanego z typowym trollem internetowym także sama mówi za siebie, nawet bez jasnowidzenia. Jak ktoś nie umie jeździć samochodem, to na odległość przez połączenie typu Skype też nie pojeździ. Uzdrawianie na odległość to wyższy stopień uzdrawiania bezpośredniego przez dotyk. I nie ma nic odwrotnie ani inaczej. Oszuści i naciągacze reklamują się, że uzdrawiają tylko na odległość, bo są oszustami wyłudzającymi pieniądze i niczym więcej. I w zasadzie to tyle w temacie dobrze znanym od tysiącleci, o którym 4 tysiące lat temu chociażby w Persji były już edukacyjne opowieści pod hasłem jak takich rozpoznawać i jak się takich wystrzegać.

Waldemar Majkutewicz całe wnętrze ma toksyczne, toksycznie szkodliwe. Nie ma zielonego pojęcia o działaniu energii i działaniu ludzkiego umysłu. Ludzie nie powinni mieć z takim oszołomem kontaktu. Jest sam dla siebie niebezpieczny. Pieprzy bez sensu na tematy o których nie ma nawet zielonego pojęcia. Nie nadaje się nawet na „paszę dla zwierząt”, tych astralnych oczywiście, bo złe duchy i demony objadły go już ze wszystkiego co tylko energetycznie nadawało się do spożycia. Jest zwykłym czubem ze spaczonym umysłem, który trollując domaga się „potwierdzeń liczby zwłok przez policję” – nie wiadomo tylko czy chodzi o zmarłych dobowo czy może o zdalnie uśmierconych przez czarnoksięskie poczucie mocy Waldemara Majkutewicza. Jak wiadomo uzdrowicielom duchowym i magom, poczucie mocy, niesprawne przy pacjencie, a rzekomo wielkie wedle pacjenta „na odległość” to paskudny objaw w przebiegu schizofrenii paranoidalnej (urojeniowej). 

Czytaj resztę wpisu »

Doreen Virtue – oszustwo na anioły z Kalifornii


Doreen Virtue – oszustka anielska z Kalifornii

Rzekoma doktor psychologii Doreen Virtue urodzona 29 kwietnia 1958 roku w rodzinie silnie związanej z sektą Chrześcijańskiej Nauki (ang. Christian Scientist) w Kalifornii, od dzieciństwa brała udział w licznych seansach spirytystycznych z duchami zmarłych i demonami, cierpiała także na opętania przez astralne duchy i demoniczne zjawy i przez całe życie pracuje ze sferą demonów, czego owocem jest wiele książek związanych jednak bardziej z satanizmem w jego subtelniejszej wersji lucyferyzmu niźli z naukami chrześcijańskimi lub duchowymi. Sekta Christian Scientist znana jest w USA z licznych skandali związanych z uprawianiem kontrowersyjnego tzw. leczenia wiarą i odmawianiem korzystania z normalnej pomocy lekarskiej w wypadku np. chorób dzieci, co często prowadzi do zgonów dzieci. Doreen od 1996 uległa amerykańskiej modzie njuejdżowej i deklaruje że jest weganką związaną z ruchem obrony życia zwierząt (taka sekta Pro-Life dla zwierząt), a wszystkie duchy i zjawy jakie wywołuje bezpodstawnie uważa za anioły.

Doreen Virtue - Liderka lucyferycznego kultu demonów
Doreen Virtue – Liderka lucyferycznego kultu demonów

Mając dwadzieścia lat wyszła za mąż za osobnika o nazwisku Larry Schenk, z którym ma dwóch synów: Grant i Charles. Wedle Virtue, jej mąż Schenk był chorobliwie zaborczy i zazdrosny oraz silnie zaburzony emocjonalnie, co doprowadziło do rozwodu. Jej drugi mąż nazywał się Dwight Virtue i po nim Doreen przejęła swoje aktualne nazwisko. Obie strony nie chcą oficjalnie ujawnić powodów swojego rozstania i rozwodu, jednak wiewiórki zbliżone do sprawy twierdzą, że poróżniły ich złe skłonności erotyczne obojga do osób tej samej płci czyli ogólnie wzajemne zdrady małżeńskie – częste zjawisko w USA.

Doreen (czyt. Doriin) nawet w swojej autobiografii ukrywa swoje panieńskie nazwisko, co pokazuje, że ukrywa przed czytelnikami swoje pochodzenie i ciemne sprawki z młodości, a jak wiadomo porzucenie szkoły średniej w USA często związane jest z wybrykami i przestępstwami kryminalnymi lub leczeniem psychiatrycznym. W 1995 roku, Doreen Virtue wyszła za mąż po raz kolejny za Michael’a Tienharra, właściciela małej galerii sztuki w Newport Beach w Kalifornii. Rozwiodła się z Michaelem Tienharra’em w 1999. Po trzecim rozwodzie po raz kolejny wydała się za mąż, a czwartym mężem został Steven Farmer z którym rozwiodła się już w 2009 roku. Piątym mężem został w lipcu 2013 roku o dziesięć lat młodszy psycholog Michael David Robinson, który zmienił nazwisko lub używa pseudonimu Michael David Virtue. Dzieci od Doreen uciekły, nie chciały z nią mieszkać z uwagi na jej skomplikowaną osobowość i trudny charakter. 

Czytaj resztę wpisu »

Weganizm to satanizm – weganie to sataniści


Weganizm to satanizm, a weganie to zwykle sataniści

Słowo VEGAN, po polsku Weganin zostało stworzone po raz pierwszy w 1944 roku przez Donalda Watsona (założyciela Towarzystwa Wegańskiego), który wykorzystał trzy pierwsze i dwie ostatnie litery ze słowa vegetarian (po polsku: wegetarianin.

Towarzystwo Wegańskie (ang. Vegan Society) zostało założone w listopadzie 1944 przez Donalda Watsona oraz Elsie Shrigley w celu zorganizowania wegetarian, którzy nie spożywali nabiału czy innych produktów odzwierzęcych. Towarzystwo Wegańskie (ang. Vegan Society) – organizacja charytatywna zarejestrowana w Wielkiej Brytanii w celu promowania ideologii weganizmu. Utworzone 1 listopada 1944 przez Donalda Watsona Towarzystwo było pierwszą organizacją skupiającą wegan i rozpowszechniło używanie słowa weganizm dla „bezmlecznego wegetarianizmu”. W 50 rocznicę utworzenia Towarzystwa, w 1994, data 1 listopada została ustanowiona Światowym Dniem Wegan. W 1994 roku przewodniczący Towarzystwa Wegańskiego Louise Wallis ogłosił 1 listopada Światowym Dniem Wegan.

Weganizm-Satanizm-Kozioł-Bafomet
Weganizm to pierwszy stopień wtajemniczenia w satanistyczny kult Bafometa – kozła weganina

Pierwsze stowarzyszenie wegańskie w USA zostało założone w Kalifornii w 1948 przez dr Catherine Nimmo i Rubin Abramowitz i następnie w 1960 włączone do Amerykańskiego Towarzystwa Wegańskiego (ang. American Vegan Society) założonego przez Jaya Dinshaha. W Polsce weganizm promuje m.in. Stowarzyszenie Empatia. Inspiracją dla powstania weganizmu w połowie XX wieku był satanistyczny kult kozła Bafometa – szatana wegana.

Mało jednak osób pragnie dziś pamiętać, że praktycznie wszystkie osoby jakie stoją za założeniem licznych organizacji wegańskich w połowie XX wieku były mniej lub bardziej powiązane ideologicznie z ruchem światowego satanizmu, lucyferyzmu i setyzmu, w tym szczególnie z tak zwaną Świątynią Trapezoidu i Zakonem Trapezoidu. Zarówno amerykańskie organizacje wegańskie jak i brytyjskie, wszystkie od początku są zewnętrzą działalnością mającą światowej organizacji satanistów zapewnić jak najlepsze Public Relation jako zdecydowanych obrońców zwierząt.

Do lat 40-tych i 50-tych XX wieku w zasadzie istaniała rozsądna kuchnia wegetariańska, ale od 1944 roku w umysłach satanistów powstał program ideologiczny ujawniony jako weganizm (w tym witarianizm i frutarianizm) mający niejako odróżnić się od wszystkich prozdrowotnych i religijnych (w tym biblijnych) wegetarian, którzy zwykle jedli jajka, miód, pili mleko i spożywali przetwory mleczne jak sery i twarogi czy kefiry. Grupy satanistyczne w tym szczególnie Zakon Trapezoidu powstały i rozwiniety z inicjatywy Szandorra LaVey’a zajmował się stwarzaniem nośnych ideologii mającej na celu poprawę wizerunku satanistów, lucyferystów i setystów oraz dać podstawy dla uczynienia z satanizmu konkurencji dla tradycyjnych religii. Idea, że sataniści są lepsi od wszystkich religii, bo nie zadają cierpienia zwierzętom walcząć o ich prawa chwyciła w wielu środowiskach, szczególnie w USA i Wielkiej Brytanii. Szczytne ideały zdrowotne żywienia wegetariańskiego zostały wypaczone iście diabelskim pomysłem wyprodukowania ideologii satanistycznej i zakładania towarzystw wegańskich jako struktur zewnętrznych światowego satanizmu najbardziej zakorzenionego w Wielkiej Brytanii i USA.

Wedle jogi i innych tradycji ascetyczno-mistycznych, restrykcyjne diety roślinne nie powinny być stosowane z uwagi na ich możliwą szkodliwość dla zdrowia jeśli osoba nie ma dużego doświadczenia w praktykach metafizycznych i zaawansowania w rozwoju duchowym. Wedle satanistów, przejście na dietę wegańską automatycznie miało wynosić na wyżyny rozwoju duchowego, co było przedmiotem propagandy satanistycznej w latach 60-tych XX wieku, której skutki odczuło w USA i Wielkiej Brytanii kilka milionów ludzi uwiedzionych satanistyczno-lucyferycznym weganizmem. W latach 70-tych i 80-tych okazało się, że w ciągu 10-15 lat ponad 84 procent osób rezygnuje z weganizmu gdyż jest zwyczajnie szkodliwy dla zdrowia wiekszości ludzi, a tylko niewielki procent, około 16 procent, o odpowiednich widać już predyspozycjach może pozostać dłużej na diecie wegańskiej. Słusznie zatem w systemach takich jak joga, weganizm i podobnie restrykcyjne diety stosuje się jedynie w ramach praktyk ascetyczno-mistycznych, często jedynie okresowo, przez 21 dni lub przez 40 dni raz do roku, w czasie odosobnień dla zaawansowanych.

Lekceważenie zasad zdrowego odżywiania i udawanie zdrowia na diecie to choroba trwająca u większości wegan przez okres od kilku miesięcy do nawet 10-15 lat. Powtarzające się bóle brzucha, migreny, złe samopoczucie, ciągły brak energii są poważnymi sygnałami, których istnieniu nie można z czasem zaprzeczyć. Niedobory witamin, podatność na infekcje i kontuzje uświadamiają ich źródło – zbyt restrykcyjna i surowa dieta wegańska. Zjawisko to znane jest w jodze od tysięcy lat, jednak amerykańscy sataniści nie przewidywali intensywnych treningów fizycznych w jakich mogą się pojawiać kontuzje czy infekcje z powodu złego odżywiania się wegańską dietą. Na dietę wegańską często przechodzą w praktyce osoby ze skłonnościami do ortoreksji (obsesji na punkcie liczenia kalorii i zdrowia), a także osoby z zaburzeniami psychicznymi typu anoreksja, bulimia, obsesje antyglutenowe i wiele podobnych. Zwykle na początku w ciągu kilku tygodni czy miesięcy zdrowie się nieco poprawia, ale po kilku latach najdalej zaczyna słabnąć i się z czasem całkowicie sypie. W ten sposób 84 procent z tych, co przeszli na weganizm w czasie 10-15 lat rezygnuje z tej zbyt restrykcyjnej dla nich diety podjętej z powodu źle pojętej miłości do zwierząt i chorobliwej sensytywności czyli nadwrażliwości na cierpienie innych stworzeń. 

Czytaj resztę wpisu »

Sekta Gryf144 – Mesjasz Pan Syjonu Starszy Brat Jezusa Andrzej Struski


KAJFEL – WŁÓCZYKIJ – ASEF – OLD SPIRIT – GRYF144 – K12G

Proroctwa Oriona – Rok 2012 – Psychoza Strachu – Paranoja

Gryf144 i K12G

W życiu nie spotkaliśmy jeszcze nigdy tak niebezpiecznych ludzi jak mafia czy sekta ne sekty to bardziej fikcja literacka. Ale niestety, ludzie z sekty Andrzeja Struskiego i Magdaleny Tomaszewskiej swoim zachowaniem udowodnili, że sekta może być groźna. A nawet uczyć się jak świadomie niszczyć innych!” – z relacji ofiar sekty Gryf144… Satanistyczny pseudomesjasz z Podkowy Leśnej uchodząc za psychotronika hipnotyzera czy raczej mamiciela założył własną sektę. Od 1985 roku czyni zło. Używa wiedzy psychotronicznej i czarnej magii do niszczenia i zabijania swoich przeciwników z innych ugrupowań, w tym ekologów, uzdrowicieli i organizacji Sathya Sai Baby. Sektę, według nieomal definicji encyklopedycznej, charakteryzuje zespół wybranych cech, które często uznawane są za negatywne przez oficjalne instytucje państwowe lub religijne, m.in.autorytarne sprawowanie władzy przez przywódcę sekty, traktowanie członków sekty w sposób instrumentalny przez jej kierownictwo, łączenie celów politycznych i ekonomicznych (czerpanie korzyści materialnych z działalności sekty przez wybrane osoby lub grupy osób) z celami religijnymi lub parareligijnymi, brak samokrytycyzmu, dążenie do uniezależnienia się od uznawanych przez społeczeństwo czynników kontroli (np. rodzina lub media).

http://pl.wikipedia.org/wiki/Sekta” – Związek wyznaniowy, forma organizacji wyznawców określonej religii bądź jej odłamu. Status związków wyznaniowych w demokratycznych systemach określają konstytucje lub inne ustawy, gwarantujące wolność sumienia i wyznania, swobodę kultu, przy utrzymaniu rozdziału kościoła od państwa. Sprzeczne z zasadą równouprawnienia jest uprzywilejowanie jakiegoś związku wyznaniowego czy uznawanie konkretnego wyznania za religię państwową.

http://portalwiedzy.onet.pl/82816,,,,zwiazek_wyznaniowy,haslo. Cóż to takiego jest ta sekta Gryf144, mająca nie wielu zwolenników za to bardzo skutecznie zastraszająca zdecydowaną większość innych mniejszości? Jak to możliwe, że ta niewielka grupa osób z sekty Gryf144 jest w stanie skutecznie sparaliżować działania wymiaru sprawiedliwości, jak to miało miejsce choćby w Sądzie Rejonowym w Szczecinie i Wrocławiu? Co robi wymiar sprawiedliwości by przeciwstawić się zastraszaniu, pomówieniom czy innym przestępczym działaniom tej grupy osób?

Mandala Lucyfera i Jaszczurów z Oriona Obraz autorstwa Gryf144 - Opatentowany! Jest to jedna z tak zwanych Konstrukcji Gadzich Gryf144
Mandala Lucyfera i Jaszczurów z Oriona
Obraz autorstwa Gryf144 – Opatentowany!
Jest to jedna z tak zwanych Konstrukcji Gadzich Gryf144

Podobnych pytań jest wiele, i wciąż brakuje na nie odpowiedzi. Wygląda na to, że sam wymiar sprawiedliwości przestraszył się sekty Gryf144 tak bardzo, że woli nie wchodzić im w drogę. Każdy, kto zetknął się z wiedzą dalekiego wschodu wie, że jest ona osobisto-religijna, że nie ma w niej polityki, że główną uwagę skupia się na rozwoju duchowym /osobistym/, służącym dobru człowieka przy jednoczesnym poszanowaniu drugiego. Sekta Gryf144 jest UFOlogiczna jak Antrovis czy Niebo, ale bardziej niebezpieczna. Sekta Gryf144 to główna siła napędowa apokaliptycznej wiary w koniec świata w roku 2012, prawdziwej internetowej psychozy samozagłady w 2012 roku i odlotu za kometą na Oriona w pojazdach gadziej cywilizacji. Gryf144 uważa siebie za wysłannika z Oriona i reprezentanta cywilizacji gadów jaszczurzych.

A jednak coś jest tu zadziwiającego a zarazem zatrważającego, że SEKTA GRYF144 MESJASZ PAN SYJONU Z ORIONA 2012, chociaż znane jako grupa terrorystyczna wciąż działa i najwyraźniej za nic ma wszystko i wszystkich panosząc się szczególnie po wielu forach i portalach w internecie, w którym najwyraźniej czuje się jak ryba w wodzie. Jak to możliwe, że jeden człowiek, Gryf144 zawładnął umysłami innych, pośród których nie brakuje ludzi wykształconych, jak znany lekarz Bellum? Cóż to takiego im obiecał, że zaprzedali mu duszę i rozum? Odlot za kometą na Oriona tak jak biskup 39 samobójców z USA?

Czytaj resztę wpisu »

Regresing i Leszek Żądło – sekta upadłych aniołów


Leszek Żądło i demoniczna sekta regresing

Charakter doświadczenia wewnętrznego analizujemy po skutkach w wymiarze indywidualnym jak i w stosunku do bliźnich, a nie po treści publikacji pseudo duchowych i pseudo ezoterycznych. Nie zawsze jednak głosiciela prawd rzekomo duchowych znamy osobiście na tyle, żeby wnioskować po jego życiu czy codziennym funkcjonowaniu. Jak zatem zweryfikować rzekomo system duchowy, który głosi jak przykładowy regresing Leszka Żądło? W dobie internetu mnożą się strony oświeconych mesjaszy, channelingowców, następców Jezusa i samych Jezusów, wizjonerów anielskich, autorskich szkół bioterapii, ezoteryki i sam czort wie czego. Jak mamy rozpoznać, który rzekomy system duchowy jest właściwie ukierunkowany na zintegrowanie jaźni i osiągnięcie swojej pełni? Wielu zastanawia się czy lider regresingu taki jak Leszek Żądło jest mistrzem oświeconym, guru, satanistą, oszustem duchowym, zdolnym psychotronikiem, czcicielem Lucyfera, channelingowcem, upadłym aniołem, strzygą czy może jakimś innym demonem.

Leszek Żądło sekta regresing
Leszek Żądło – Sekta Regresing

Część ludzi zajmujących się regresingiem twierdzi, że widzą przeszłe wcielenia swoje i innych ludzi. Część z nich rzeczywiście ma czasem coś mądrego do powiedzenia, ale to może być przypadek. Większość z nich jednak tak bredzi, jakby byli we władzy upadłych duchów, demonów. I ta właśnie większość regreserów powinna poddać się egzorcyzmowaniu, oczyszczeniu z hipnotycznego opętania. Część bowiem upadłych aniołów, które gloryfikują zło, stosują diaboliczne oszczerstwa, to złośliwe istoty opętujące naiwniaków, którzy chcieliby od nich dostać moc. Upadłe anioły stawszy się demonami często w odczuciu zwykłych ludzi emanują niezwykłą mocą duchową i psychiczną, parapsychiczną. Nie jest to jednak boska moc anielska, jaką dysponowały w dniach swej świetności, ale ma ona wpływ na innych ludzi. To dlatego jednostki te często są zauważane, stają się liderami psychikami, takimi jak Leszek Żądło, Andrzej Struski aka Gryf144 czy sam Edward Mielnik razem z ich demonicznymi mocami rodem z czarnoksięskiej Atlantydy.

Leszek Żądło to satanistyczny psychik, który ścieżki duchowego rozwoju jeszcze nawet nie rozpoczął, chociaż jak każdy mógł się książek na ten temat naczytać i ma jakieś koncepcje o czymś, o czym nie ma w praktyce pojęcia. łatwo jest kupić trzy książki o hunie i napisać na ich podstawie swoją własną, tyle, że tak napisana przez Leszka Żądło książka nie wnosi nic nowego do tematu i lepiej te trzy z których się plagiat robiło sprzedawać. Sporo takich osób spotkamy w środowiskach psychotronicznych, zatem jeden więcej czy mniej nie dziwi. Oczywiście, mroczne, demonicznej jakości byty czy osoby będą lgnąć do nieco bardziej mrocznej osoby jako do swojego naturalnego przywódcy. Taki psychik może być czasami okresowo dobry jako uzdrowiciel czy jakiegoś rodzaju terapeuta ale nie powinien wykraczać poza ścisłe ramy terapeutycznych zastosowań danej metody. Wtedy wszystko będzie dobrze, jednak w wypadku sekty satanistycznego rodzaju jaką stworzył Leszek Żądło nie jest. Z samej demonicznie satanicznej wibracji imienia Leszek wynika, że jak osoba będzie dalej identyfikowana przez takie imię, to w tym życiu zawsze będzie należeć do niskich, mrocznych, ściemniających poziomów. Jest to dość mocna wskazówka znana od wieków, jeśli personalia osoby są autentyczne i niezwykle rzadko taką interpretację trzeba zmodyfikować z powodu jakiś specyficznych okoliczności. 

Czytaj resztę wpisu »

Mooji – Tony Moo Young – oszust z Jamajki i Londynu


Mooji – oszust Tony Moo Young z Jamajki i Londynu

Oszustów grasujących pod szyldami duchowego nauczyciela czy nawet mistrza jest coraz więcej, a niektórzy biją wszelkie rekordy ogłupiania naiwnych, którzy ślepo ufają każdemu potworkowi na jakiego trafią i nie dotyczy to tylko lokalnego polskiego podwórka, z jego skompromitowanymi postaciami pokroju Leszka Żądło i jego regresingowej ferajny czy Gryf144 i K12G – Andrzeja i Magdaleny Struskiej, Kajfel – Jakób Jakub Sztajber albo może Astromarii – Marii Sobolewskiej. Kompromitacja w dziedzinie duchowej to chodzenie więcej niż jeden raz przez pomyłkę do osobników takich jak opisywany poniżej Mooji. 

Mooji w kąpieli ze swoimi seks króliczkami z haremu sprofanował święte miejsca hinduizmu
Mooji w kąpieli ze swoimi seks króliczkami z haremu sprofanował święte miejsca hinduizmu

MoojiTony Moo – właściwie Anthony Paul Moo-Young, ur. 29 stycznia 1954 roku w Port Antonio na Jamajce. Mooyoung w 1969 wyemigrował do Londynu, gdzie rzekomo przez wiele lat pracował jako artysta, w rzeczywistości malował rzemieślniczo portrety na ulicy, a w późniejszym okresie również jako pozalekcyjny nauczyciel podstaw rysunku w Brixton College. Mooji jest obecnie uważany za duchowego lidera szarej strefy New Age z Londynu. Twierdzi, że pobierał nauki od Papaji. Mieszka na stałe w Anglii, ale równie często podróżuje po całym świecie nauczając o njuejdżowej duchowości wedle własnego pomysłu i pomylenia umysłowego. Znany jest z rzekomo prostoty przekazu oraz radosnego sposobu w jaki przemawia do słuchaczy. Jak wiadomo, tzw. proste przekazy skierowane są do ludzi naiwnych, o niskiej inteligencji, łatwych do omotania i zmanipulowania.

Mooyoung nigdy nie został wtajemniczony jako Swamin ani nauczyciel adwaita wedanty, zatem na pewno nie reprezentuje indyjskiego nauczania duchowego, pod które się bezczelnie i wrednie podszywa. Pozy przybierane przez Mooyoung’a przypominają skrzyżowanie Mahatma Gandhi z Bobem Marley’em i są powszechnie obśmiewane w brytyjskich kręgach duchowości wschodniej i ezoterycznej (okultystycznej). Mooji, lepiej znany jako Tony Moo, zażera się kilogramami kurczaków i kaczek, które zjada w najlepszych restauracjach w czasie swoich rzekomo duchowych podróży czy może tripów, zjazdów. W Indii powiada się, że ludzie zażerający się górą mięsiwa dziennie mają tyle wspólnego z duchowością i oświeceniem, co gówno z perfumami. 

Mooji czy Mooyoung to facet który w ludziach wywołuje raczej negatywne odczucia, wygląda jak jakiś dyktator czy kacyk z Ugandy czy innego afrykańskiego kraju z buszem. To pewnie zwyczajny wytrzeszcz, jaki ma 80 procent długoletnich narkomanów, w tym Hindusów, co całe życie ćpają gandzie i nie wiedzą jak się nazywają. Jamajka jak wiadomo słynie z powszechnego zaćpania i jest jednym z głównych światowych producentów dragów. Czasami pierwsze wrażenie jest niezwykle istotne, czasami to może być resentyment. Choć w przypadku rzadko zawodzi, nie mniej jednak staramy się osiągnąć dystans do tego typu przeczuć, gdyż w istocie ważne jest tylko Jestem, życie chwilą, jak to u narkomanów i osób z mózgami wypranymi przez wiele lat ćpania. 

Czytaj resztę wpisu »

Regresing miał zmienić życie – ryzykowny psychizm w sekcie


Regresing miał zmienić życie… Ryzykowny psychizm w sekcie 

Leszek uspokajał, że mogą być przejściowe kłopoty finansowe, ale to minie. Energia z kosmosu, gdzie wysyłali pieniądze, miała wrócić. Mówił: „wydawaj, bo inaczej zatrzymujesz w kosmosie energię”. Leszek uspokajał, że mogą być przejściowe kłopoty finansowe. Ale to minie. Energia z kosmosu, gdzie wysyłali pieniądze, miała wrócić. Mówił: „wydawaj, bo inaczej zatrzymujesz w kosmosie energię”. Kazał wszystkim nauczyć się szacunku do pieniądza. Banknoty miały być wyprostowane, ułożone w portfelu. Zmięte nie wracały. Zaczęli modlić się do pieniędzy.

Regresing - regress
Regresing – regress – uwstecznienie – cofanie się w rozwoju, cofanie się wstecz

Leszek, specjalista obróbki skrawaniem po zawodówce, potrafi wyleczyć raka, uleczyć duszę, sprawi, że będziesz bajecznie bogaty. Jest wiarygodny dla swoich klientów. Klientami, nie pacjentami nazywa zwolenników regresingu, którym szczepi jego zasady od 25 lat jeżdżąc po Polsce starym samochodem. – Cudem się z tego uwolniliśmy – przyznają dziś Elżbieta i Jan. – Ale do dzisiaj zbieramy jego gorzkie owoce. To manipulowanie ludźmi dla pieniędzy, wyrafinowana psychomanipulacja.

Poznanie Leszka

Elżbieta niczego nie poszukiwała, nie była zagubiona, nie potrzebowała duchowego wsparcia. Nie miała powodów, żeby w to wchodzić. Miała Janka, pracę, mieszkanie. Była menedżerem w jednym z funduszy emerytalnych. Dyrektorem regionalnym był Dariusz. Regresing miał być nowym, doszkalającym kursem. Dariusz był nim zafascynowany. Pojechali na obóz pod Piotrków Trybunalski w pięknym i drogim pensjonacie. Dla najlepszych sprzedawców i menedżerów. Był listopad, późna jesień.

Weszli do ciemnej sali, na stole świeczka, obok dzwoneczek. Elżbieta pamięta słowo-klucz, którego nie zapomni do końca życia – „prosperity”. To słowo przewijało się potem w regresingu. Szkolenie miało pomóc funkcjonować im, menedżerom, w świecie pieniędzy i bogactwa. Wieczorem biegli przez las, kąpali się nago w rzece, krzyczeli na całe gardło, taki tam powrót do natury. Gdyby nie Janek, wtedy jej chłopak, uciekłaby gdzie pieprz rośnie.

Tak poznali Leszka, szefa polskiego regresingu. Jej pierwszy raz, wtedy, na obozie. Praktykowała z Leszkiem. Miała oczyścić mięśnie ze stresu. Po wszystkim czuła, jak wychodzą z niej promienie. Dosłownie. Miała wizje słonecznych piasków. Nigdy potem to się nie zdarzyło. Taki kop transowy. 

Czytaj resztę wpisu »