QUANTEC – niemieckie kwantowe oszustwo do wyłudzania pieniędzy


QUANTEC to najnowszej generacji pseudo lecznictwo, bardzo sprytny i drogi k(w)ant na ludziach chorych. Polega to na tym, że wysyłasz swoje zdjęcie do „laboratorium”, w którym jest ono poddawane rzekomej analizie komputera. Na tej podstawie maszyna wydaje diagnozę, co do twojego stanu zdrowia, ale oczywiście trzeba napisać też co dolega, bo inaczej komputer by nie zgadł. Ale to dopiero początek – później urządzenie leczy twoje pole magnetyczne na odległość! Nowoczesny jawny kant kwantowy na okoliczność tego, że większość ludzi to ciemnota nie mająca pojęcia o fizyce kwantowej. Oczywiście, oszukańcza pseudo metoda cieszy się niesamowitą popularnością, działa w stu procentach i co więcej każdy oszust pseudo uzdrowicielski chce ją zakupić i pomagać innym ludziom, zarabiając przy okazji parę groszy jako jawny wałek na patencie. 

Płacisz 150 zł, wysyłasz zdjęcie, a „biały szum” leczy na odległość

quantec_amulet_kwantowych_oszustow

Nie ruszasz się z domu, a sprzęt na odległość dobiera odpowiednią terapię. Łaska uzdrowienia spływa dzięki „białemu szumowi”, który dociera nawet, jeśli od urządzenia dzielą cię tysiące kilometrów. Oczywiście, trzeba za to zapłacić. Lekarze i prawdziwi uzdrowiciele ostrzegają: to naciąganie, jawne oszustwo „na odległość”. Informujące o niezwykłym działaniu urządzenia Quantec trafiły niedawno w ręce polskich pacjentów, w tym w Lublinie. O sprawie poinformował prasę Czytelnik, który zaniepokojony przyniósł ulotkę od oszustów do jednej z lubelskich redakcji. – Przed jedną z przychodni młody człowiek wręczył mi reklamę. Wzbudziła we mnie podejrzenia. Obawiam się, że wiele osób może się na to nabrać – opowiada mężczyzna.

Na ulotce czytamy: „Quantec usuwa skutecznie alergie, stres, depresje i nałogi. Pomocny w leczeniu chorób neurologicznych i wielu innych. Instrumentalna biokomunikacja na poziomie perfekcji, bazująca na wytycznych najnowocześniejszej fizyki kwantowej. Nr 1 na świecie” – tyle, że jakoś głównie tylko w Polsce i paru podobnie ciemnych krajach, gdzie naiwny lud kupi takie patenty. Leczyć mają specjalne diody z „białym szumem”, chociaż wiadomo, że diody i ledy mają światło akurat najgorszej jakości czyli niezdrowe. Działają wedle reklamy na nas na odległość. – Gdy zadzwoniłem pod numer podany na ulotce, kobieta poinformowała mnie, że jeśli przeleję na konto 150 zł i prześlę swoje zdjęcie, maszyna wyleczy mnie z depresji – mówi. – Twierdziła, że nie musimy się spotykać, co jest oczywiście wbrew sztuce lekaarskiej, uzdrowicielskiej i szamańskiej. Sprzęt sam ustala, przez ile miesięcy kontynuować terapię, niewątpliwie z korzyścią dla właściciela, któremu trzeba płacić za owo jawne oszustwo. A ja dosyłam kolejne zdjęcia, płacąc za każdym razem 100 zł – relacjonuje niedoszły pacjent.

Zadzwoniliśmy. – Jestem pielęgniarką z dwudziestoletnim stażem. Mam dziesiątki dowodów na to, że maszyna leczy. Zgłaszają się do nas nawet pacjenci z Niemiec. Podczas tej terapii nie muszą odstawiać leków, przepisanych im przez lekarza. Po czasie mija depresja, ludzie wychodzą z nałogów. Sama, dzięki maszynie, wyleczyłam się z przewlekłego schorzenia – przekonuje Ewa Zając, która razem z mężem „uzdrawia” na odległość. – Sprzęt wart 100 tysięcy zł sprowadziłam z Niemiec. To jedno z siedmiu takich urządzeń w Polsce – dodaje. Wygląda na to, że mamy prawdziwy „zajęczy” biznes, gdzie ani leki ani nawet szamani nie są już potrzebni…

Państwo Zając twierdzą, że badanie na odległość nie wymaga obecności lekarza. – Niezwykłe działanie tej energii odkrył już Einstein. Dla ludzi niewyobrażalna była kiedyś komunikacja przez telefony komórkowe. Niektórym więc trudno jest dziś uwierzyć w uzdrawiającą moc „białego szumu”. Quantec ma certyfikat Unii Europejskiej. NFZ sprzętu nie uznaje i nie refunduje badań. To medycyna niekonwencjonalna, która pomaga. Jego tajną moc wykorzystywano już w NASA w komunikacji kosmicznej, zapewnia o tym producent. Działanie białego szumu potwierdzone jest również przez ośrodki naukowe na świecie – mówi Jan Zając, współwłaściciel maszyny kosztującej 100 tysięcy złotych, a czasem z rabatem 80 tysięcy zł. 

Czytaj resztę wpisu »